„Nie chcę o tym mówić, bo w kraju i tak mamy za dużo chaosu”, – powiedział premier Algirdas Butkevičius odpowiadając na sugestie prowadzącego program „Dėmesio centre” Edmundasa Jakilaitisa o wewnętrznych rozgrywkach politycznych w kraju. Jednak w tym samym programie premier powiedział kilka zdań, które już spotęgowały chaos. Premier wdał się z prowadzącym w dyskusję na temat o poziomie plotki.
„Według naszych źródeł, przed kilkoma tygodniami Rolandas Paksas spotkał się z prezydent Dalią Grybauskaitė i proponował jej wsparcie dwóch partii w zamian za to, żeby Dalia Grybauskaitė załatwiła tak, iż Sąd Apelacyjny uniewinniłby działaczy Partii Pracy. Czy mógłby pan skomentować tę sytuację?”, – prowadzący zapytał premiera. Algirdas Butkevičius chętnie „udzielił” komentarza mówiąc, że również słyszał o takim spotkaniu lidera „Porządku i Sprawiedliwości” (PiS) Paksasa z prezydent Grybauskaitė. Zaznaczył też, że taki handel wsparciem jest niemożliwy.
„Możesz być wyjątkowo wpływowym prezydentem, żeby zadzwonić do prezesa sądu, czy prezesa apelacyjnego, lub najwyższego sądów i powiedzieć mu… Ale przecież, prezydenci zmieniają się, sędziowie zmieniają się. Na niektórych stanowiskach pracujemy tymczasowo. Nie wyobrażam sobie, jak może wpaść na taki pomysł i handlować, przyjść taka myśl i prowadzić handel? Układy jakieś”, – powiedział premier.
Nazajutrz jego słowa wywołały prawdziwą burzę. Wymienione w toku rozmowy strony zaprzeczyły, że kiedykolwiek doszło do podobnych układów. Prezydent Dalia Grybauskaitė oświadczyła, że ostatni raz widziała się z Rolandasem Paksasem na początku marca, kiedy ten przyszedł złożyć jej życzenia (prezydent 3 marca obchodziła urodziny – ifpl.). Zapewniła, że nie rozmawiała z nim o jakimkolwiek wsparciu. Nie chciała wprawdzie ujawnić treści rozmowy. Powiedział tylko, że jeśli zdecyduje się kandydowała na drugą kadencję prezydencką , to nie będzie potrzebować czyjejkolwiek pomocy, bo będzie kandydatem niezależnym.
Również Paksas zaprzeczył, że rozmawiał z prezydent o układzie wsparcie zamiast uniewinnienie liderów Partii Pracy. Powiedział, że nie pamięta już kiedy dokładnie ostatni raz widział się z Grybauskaitė, ale to było „wiele, wiele tygodni temu”.
Informację Jakilaitisa, której premier nie zaprzeczył, zdementowali również liderzy Partii Pracy. Premier nie zaprzeczał, bo faktycznie nie ma czemu zaprzeczać, bo jeśli nawet wcześniej nie słyszał plotki o „domniemanym” spotkaniu Paksasa z Grybauskaitė, to na pewno ja usłyszał od prowadzącego „Dėmesio centre”. I tylko sam prowadzący program Jakilaitis, ani też Telewizja Państwowa, która emituje jego program, nie zdementowała informacji ze „swego źródła”.
Pojawiły się przypuszczenia, że tym źródłem może być sama Prezydent lub ludzie z jej otoczenia. Szef klubu parlamentarnego PiSu, poseł Petras Gražulis oświadczył, że słyszał, że przed kilkoma tygodniami doszło do spotkania Jakilaitisa z prezydent. Gražulis wystosował do Urzędu Prezydenta oficjalne zapytanie z prośbą o potwierdzenie tej audiencji.
Tymczasem, choć wszyscy zaprzeczają, że Paksas z Grybauskaitė rozmawiali o sprawach zahaczających o zdradę stanu, a co najmniej o korupcję polityczną, to jednak nikt nie twierdzi, że znany dziennikarz zwyczajnie kłamie. A jeśli nie on, to kto?
Bo ktoś tu przecież musi kłamać?